Jako rodzice swoich dzieci-jesteśmy zewsząd bombardowani informacjami, jak skutecznie chronić dziecko, jak je zabezpieczyć przed bólem, niepowodzeniem czy nieszczęśliwym wypadkiem. I nie dość, że ciągle żyjemy w poczuciu odpowiedzialności za przyszłość małego człowieka (ucznia, przedszkolaka, wnuczka, podopiecznego) - akcje marketingowe pt.: ubezpiecz swoje dziecko”, chroń, jeśli kochasz”, „nie oszczędzaj na bezpieczeństwie dziecka”, czy różne aplikacje śledzące i inwigilujących nasze pociechy, dodatkowo nam o tym przypominają. Prawda jest jedna-nasze dzieci same o siebie nie zadbają!
Każdy świadomy rodzic, bez względu na to, czy ma w domu przedszkolaka, ucznia, studenta czy po prostu swój skarb, ma pod opieką potencjonalnego ubezpieczonego i zazwyczaj to właśnie przed rozpoczęciem roku szkolonego czy akademickiego przypomina sobie o zabezpieczeniu jego zdrowia i życia przed następstwami nieszczęśliwych wypadków (w skrócie: NNW szkolne).
Szkoła i dzieci, dzieci i szkoła są nierozerwalnie ze sobą powiązane i jedno bez drugiego nie funkcjonowałoby prawidłowo (choć uczniowie młodszych klas zapewne się ze mną nie zgodzą 😉), a skoro szkoła i dzieci to wspólne przyjaźnie, oceny, zajęcia sportowe, wycieczki klasowe, dzwonek na przerwy… wspólne bieganie po korytarzu… i nieuniknione nieszczęśliwe wypadki na terenie placówek oświatowych. Przed czym chroni ubezpieczenie szkolne? Dlaczego warto je mieć?
Niestety, nie przepowiada przyszłości! A szkoda, bo wówczas można by uchronić dziecko przed samym upadkiem czy innym nieszczęściem. Ale w sytuacji wystąpienia nieprzewidzianego nieszczęśliwego wypadku, złagodzi jego skutki poprzez sprawną organizację transportu medycznego, wizyty u specjalisty czy pielęgniarki, zapewni odpowiedni serwis w postaci dostawy leków i opiekę medyczną czy zadośćuczyni bólowi. Coraz częściej assistance szkolny obejmuje również indywidualne korepetycje i pomoc psychologa.
Dziecko, dzięki takiemu ubezpieczeniu ma ochronę na całym świecie, 7 dnia w tygodniu 24h…a rodzic – względny spokój 😊